Pierwsze koty za płoty. Pozostał nam miesiąc do wylotu w naszą pierwszą długą podróż. Osoby występujące w tym przedstawieniu to ja – P. i on – Ł. Pomysł powstał w którejś głowie bardzo dynamicznie, druga głowa przejęła ten impuls bardzo szybko i ruszyła do działania. 2 lata zbierania oszczędności, trochę papierów, rzucenie naszej ulubionej firmy i oto jedziemy. Pożegnania czas nastąpi 22 marca na lotnisku w Warszawie.
Co już mamy przygotowane?
- Wstępny plan (wstępny bo ewoluuje każdego dnia)
- Bilety Warszawa – Bankok
- Plecaki – będziemy pakować się na max. 20 kg
- Szczepionki
- Ubrania termiczne
- Wiza work&holiday w Australii
- Przewodnik po Australii i wodoodporną mapę dzięki P. z Hiszpanii.

Plan
Plan pierwotny był taki, że lecimy do Australii i jest! Zrobione zostajemy rok i odwiedzamy Nową Zelandię. Później zaświtała opcja biletu dookoła świata zaczepiając o Azję – Singapur, Bali, Hongkong, Melbourne i Nowa Zelandia. Umarł bo zaproponowano nam cenę 1500 funów.
Nie ważne ile ich było jeszcze po drodze zostajemy przy bilecie za 700 zł na głowę w jedną stronę do Bankoku, czarter z Rainbow Tours i będzie Dreamliner po marzenia 🙂
Później przejedziemy przez Tajlandię, Malezję, do Singapuru do koleżanki z pracy A. i dalej przez Indonezję na Bali skąd ponoć (tak twierdzi Ł.) na 3 dni do przodu można kupić bilet do Perth za 200 zł. Tam na chwilę zostajemy. Zobaczymy ile ona potrwa.
Plecaki
Kupiliśmy 2 Deutery, które wydają się super odjechane, wszędzie polecane i same mają wszystko nosić. Wiele nie zabieramy. Przez zmianę planów i przejazd przez Tajlandię zabieram tylko buty i trochę ubrań “porządnych” – termicznych i oddychających bo resztę frywolnych fatałaków zamierzam kupić za 15 zł 😛
Szczepionki
Pobrane i wydane na naszą 2kę 1200 zł (!).
Zrobiliśmy tylko podstawowe szczepienia:
- żółtaczka typu A (B oboje mieliśmy)
- dur brzuszny
- tężec
- błonica
- polio (nie wiem co to, ale było w zestawie)
Te szczepionki to kiepska sprawa. Nie wiem jak dzieci to przeżywają: nie wolno pić alkoholu, ręce wycięte z życia na 2 dni, portfel lżejszy o kilka stów i do tego masz w sobie przekrój chorób świata.
Wiza
Dostaliśmy wizę, która pozwala na pracę w Australii przez rok. Wszystko rzutem na taśmę. Jak ją dostać można znaleźć na stronie ambasady. Wcześniej warto zadbać o egzamin z angielskiego IELTS lub TOEFL i oszczędności. Wiza i egzamin to koszt ok. 2 000 zł. Ponadto trzeba wykazać, że ma się ok. 25 tys żeby mogli nas w każdym momencie z kraju wykopać.
Wiele nie mamy, ale przejmować się nie ma co, świat jak świat, ludzie jak ludzie, jakoś będzie.
Czas przystąpić do pierwszych ostatnich w tym roku spotkań.